czwartek, 17 maja 2012

chapter eight.

*Louis* 
Wiedziałem, że teraz Dan z zespołem ma próby. Szybko skierowałem się w kierunku studia. Kiedy wszedłem, zobaczyłem osobą, o którą mi chodziło. Poczekałem, aż skończą tańczyć i w przerwie między kolejnymi występami podszedłem do Briana. Spojrzał na mnie przestraszony i próbował się odsunąć, jednak nie pozwoliłem mu na to, przytrzymując go za rękaw szarej bluzy.
-Spokojnie, nic ci nie zrobię, chcę tylko pogadać. Możemy wyjść na zewnątrz? -zapytałem. 
Chłopak tylko skinął głową i już po chwili znaleźliśmy się przed ogromnym budynkiem. Usiedliśmy na murku. Już chciałem zacząć, kiedy Brian powiedział: 
-Louis, chcę od razu wyjaśnić tę sytuację. El powiedziała, że dawno zerwaliście, że to było na pokaz... Mówiła jak bardzo się zauroczyła we mnie i wciskała inne kity. Byłem naprawdę naiwny, że uwierzyłem tej idiotce. Przepraszam...
-Wiesz, zaczynam dostrzegać plusy tej sytuacji... Nie okłamuje mnie już, nie jesteśmy już razem na pokaz, jak to ona uważała... Dlatego powinienem ci podziękować, bo ta sytuacja nam obu otworzyła oczy. Jeśli jestem na kogoś zły, to tylko na nią... Naprawdę ją kochałem... Kochałem osobę, która wykorzystała mnie tylko do tego, aby zdobyć popularność..
-Wiem co czujesz, sam zaczynałem się w to wkręcać.. Tak naprawdę musimy chyba podziękować Niallowi. To on wtedy nas spotkał i El nie umiała wybronić się przy nim kolejnymi kłamstwami. Ale... Wracając do Calder. Nie możemy tego tak zostawić.
-Tez jestem tego zdania Brian... Tym bardziej, że jeszcze nie miałem okazji jej spotkać i skończyć tego oficjalnie.. Masz jakiś pomysł? 
-W zasadzie chyba tak.. Chodź ze mną. -powiedział chłopak i pociągnął mnie w stronę swojego auta.

*Jessie* 
Stanęłam przed Starbucksem i ogarnęło mnie przerażenie. W środku była masa ludzi. Kelnerzy rozmawiali z klientami... A co, jeśli się z nimi nie dogadam? Jeśli ich nie zrozumiem? Ze strachem i pełna obaw przekroczyłam próg kawiarni. Od razu udałam się do kas, przedstawiłam się i poinformowałam o celu wizyty. Pani była bardzo miła i powiedziała, abym udała się na zaplecze do szefowej. Skierowałam się w stronę czerwonych drzwi i zapukałam. Kiedy usłyszałam "proszę", weszłam do środka. Przywitałam się i przedstawiłam. Dziewczyna przedstawiła się jako Margaret i opisała warunki współpracy. Powiedziała, abym nie obawiała się tego, że kogoś nie zrozumiem, że zawsze mogę prosić o powtórzenie lub o sformułowanie pytania inaczej. Ucieszyłam się, że wszyscy są tutaj tak pozytywnie nastawieni. Margaret dała mi służbową koszulkę z napisem "Starbucks" i plakietkę z imieniem. Zapytałam jeszcze o dokładne godziny pracy, podziękowałam i z uśmiechem wyszłam z kawiarni. W chwili, gdy wyszłam, zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniało: "Nika". Odebrałam i to co usłyszałam, wprawiło mnie w rewelacyjny nastrój.

*Nika*
Siedziałam na twitterze i przeglądałam kolejne konta, kiedy natknęłam się na wiadomość, która zwaliła mnie z nóg. "One Direction VIP concert in London". Co trzeba była zrobić? No i tu jest mały problem... A raczej szerokie pole do popisu. Ponieważ nie było to określony. Liczyła się wyobraźnia i pomysłowość. Zaśpiewać, zatańczyć, narysować? Trudne zadanie. Zadzwoniłam do Jessie i opowiedziałam jej o tym konkursie. Dziewczyna kiedy się dowiedziała, natychmiast przybiegła do domu i zmachana krzyknęła: 
-Nika, Nika! Trzeba w staniku po Londynie polatać i krzyczeć "One Direction"! 
Zaczęłyśmy się przeraźliwie śmiać.. Trzeba było przyznać, ta dziewczyna miała psychiczne pomysły...
-Jess, to naprawdę chore, ale i tak cię uwielbiam. -zaśmiałam się, po czym przytuliłam dziewczynę. 
Zaczęłyśmy myśleć, co można zrobić. Liczy się oryginalność, pomysłowość, niebanalność... Musimy to wygrać! Miałyśmy na to tylko tydzień. Tylko 50osób na koncercie.. Bajka...
***
Po długiej rozmowie postanowiłyśmy: zrobimy album o ich całej karierze, od momentu x'factora w formie komiksu. Postaci będą wyglądać mniej więcej TAK. Na końcu dołączymy płytę, z nagranym przez nas coverem "More than this". Oczywiście zarezerwowałam sobie solówkę Nialla. Uwielbiam ją. Nie marnując czasu, poszłyśmy po album z białymi kartkami. Był czerwony, a na przodzie widniał napis "Keep calm and love this". Po powrocie do domu Jess zaczęła rysować postacie. Ja próbowałam poskładać ich historię od początku do końca... Po 5 godzinach wstępne szkice były gotowe...

*Louis*
Brian zawiózł nas do miejsca, gdzie miał się odbyć pokaz mody. Okazało się, że brała w nim udział Eleanor. Osoba, która odpowiadała za organizację, była przyjacielem Briana. Koleś wpuścił nas bez zaproszenia i dał nam honorowe miejsca, przy samym wybiegu. Zajęliśmy wyznaczone fotele i pokaz się zaczął. Faceci prezentowali stylowe garnitury i spodnie z szelkami, czyli coś, co uwielbiam. Dziewczyny chodziły w długich sukniach. Widać było, że chodzenie sprawiało im trudność- suknie ciągnęły się za nimi.. Jedna lekko się potknęła, gdyż obcasem zahaczyła o materiał. Siedzieliśmy z Brianem w dobrych nastrojach, kiedy zza backstagu wyszła Eleanor, ubrana w TO. Dumnie kroczyła po wybiegu. Kiedy zatrzymała się, aby się obrócić zobaczyła nas. I wtedy stało się to, na co chyba liczył Brian...



_______________
przepraszam za nieobecność. szkoła i inne sprawy, pochłaniają zbyt dużo czasu...
macie jakieś uwagi? x jesli chcecie byc powiadamiani na tt napiszcie tu lub na moim twitterze: @LenaXXX1
jeżeli przeczytałeś, zostaw po sobie komentarz, proszę :) xx miłego dnia! 






wtorek, 1 maja 2012

chapter seven.


*Jessie*
Nika nie mogła zastopować słowotoku. Kiedy jej mama poszła z powrotem na górę, udało mi się w końcu uciszyć dziewczynę.
- Nika, spokojnie ! Ja też jestem w szoku, ale nie mogę odpowiedzieć ci na jakiekolwiek pytanie, bo mówisz za szybko !
- Ok. Wdech, wydech, wdech, wydech. Po kolei. Jesteś pewna, że Louis pisze tutaj o tobie ? –Zapytała.
- A kto inny biegł o 19 w biało niebieskiej bluzie w paski ?
- Ale.. ale… No ale jak to? – Nika spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, jakoby tą osobą nie była ona. Cóż, ja nie chciałam mieć tego siniaka nawet, jeśli jest od sprawą „Louisa z One Direction”. Jeszcze raz, już trochę spokojniejsza przeczytałam tweeta: „Wczoraj podczas biegania potrąciłem pewną dziewczynę. Przepraszam, że nie zatrzymałem się. Jeśli to czytasz, mam nadzieję, że nic Ci nie jest. Xxx”
- Kochany, kochany Lou. –Z zamyślenia wyrwał mnie głos Niki.
- Blondi, mnie to boli ! Zdjęcie mojej obolałej ręki jest teraz warte fortunę.
- Dobra, ogólnie tweet Lou to inna sprawa. Bardziej zastanawia mnie to, od kiedy zostałam wiedźmą i przepowiadam przyszłość…
- Nika, o czym Ty do diabła mówisz ? –Naprawdę nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Nie pamiętasz moich wczorajszych słów? „zakochałem się w czerwonowłosej, którą widziałem przez 15 sekund” ? No okej, może nie tak brzmi jego tweet, ale jest podobnie, nie możesz zaprzeczyć !
Tak jak z wiadomości Lou można się szybko otrząsnąć, tak tweet Zayna nie dawał mi spokoju.
- Hahaha, nie rób sobie nadziei. Na wróżbiarstwie nie zarobisz. Jednak zakochałem się, a nie mogę zapomnieć to jest różnica !
- Może i jest. No, ale spójrz. „Nie mogę o Tobie zapomnieć, chociaż widziałem Cię przez parę sekund. PS: Ładna czerwień.” To taaaaakie słodkie, Jessie, ale Ty masz szczęście…
Może i szczęście miałam. Bynajmniej z pewnością nie takie, żeby odpisali na moje tweety, które zaraz mam zamiar wysłać. Do Lou piszą teraz miliony dziewczyn, może uwierzyć każdej. A do Zayna dziewczyny, o czerwonym kolorze włosów na avatarze. W sumie, te mniej spostrzegawcze też napiszą, że chodziło o nie, w końcu mogły mieć czerwoną bluzę, czy coś… Jednak coś mnie podkusiło, by odpisać. Do Lou: „Ręka ciągle boli, ale chyba nie umrę. Dziękuję za troskę.” I tak wiadomość poszła w sieć. Bynajmniej, jeżeli w wypadku Louisa odpisanie było banalne, tak w przypadku Zayna… Nie miałam bladego pojęcia, co mu odpisać. Mimo, że byłam pewna tego, że nie przeczyta mojego tweeta, nie chciałam tego tak zostawić. Jeszcze raz przeczytałam jego wiadomość, zrobiłam screena i nacisnęłam „odpowiedz”. Pisałam, wymyślałam, usuwałam. Trwało to dobre 5 minut. Byłam już zła tym, że nic nie mogę wymyślić, więc napisałam tylko: „Przepraszam za moje zachowanie, nie lubię tłumów. Mam nadzieję, że kiedyś obędzie się bez tłumu fanek. Trzymaj się. x” Z wyniku pracy zadowolona nie byłam. No, ale w sumie, po co się starać, on i tak tego nie zauważy. Po 4 sekundach ma już 50+ RT, nie mówiąc o parunastu godzinach. Po wysłaniu, posprzątałam w kuchni i udałam się na górę, aby umyć się, przebrać i zajrzeć do nowej pracy.

*Louis*
Kiedy Niall z Harrym poszli na górę, jeszcze przez chwilę myślałem co zrobić. Chciałem mieć jakiś plan. Jednak w takich chwilach nie jestem zbyt twórczy. I w sumie, co z tego, że coś bym wymyślił? Nie chcę patrzeć już jej w oczy, nie chcę do niej nic mówić. Jednak muszę tą sprawę załatwić. Jak to zrobić? Nie wiem. W takich chwilach, pozostaje tylko jedno: idę biegać. Zawsze mam tak, kiedy nie wiem, co robić. Nałożyłem biało- niebieską bluzę w paski i wybiegłem z mieszkania. Biegnąc, starałem się nie myśleć ciągle o niej. I udało mi się osiągnąć, chociaż to. Czułem promienie słońca, ogrzewające moją twarz. Przez chwilę poczułem się szczęśliwy i wolny. Minęła godzina i postanowiłem wrócić. W drodze powrotnej nie udało mi się utrzymać radosnego nastroju, wróciły myśli o El. Myślałem, jak to zakończyć, jak jej powiedzieć… Byłem tak zamyślony, że w pewnej chwili wpadłem na dziewczynę. Dość mocno ją uderzyłem w ramię. Nie wiem czemu nie zatrzymałem się. Rzuciłem tylko krótkie „przepraszam” i pobiegłem dalej. Na chwilę odwróciłem się- miała ogniście czerwone włosy. Kiedy dobiegłem do domu, zastałem w nim Zayna i Liama. Mulat był czymś wyraźnie ożywiony, opowiadał coś dla Payna z dużym entuzjazmem.
-O, Lou, jesteś! On mnie wykończy, poznał jakąś dziewczynę. –Liam był wyraźnie zadowolony, że przyszedłem do domu.
-Jak zwykle przesadzasz. Tylko ci o niej opowiadałem, to tak wiele? –Malik zrobił minę smutnego szczeniaczka w kierunku swojego słuchacza. Po czym kontynuował: -Louis, to prawda z Eleanor?
Potwierdziłem ich przypuszczenia o naszym rozstaniu. Powiedziałem też, że tak naprawdę jeszcze z nią nie rozmawiałem, na razie myślę o tym, co powiedzieć.
-Stary, wiesz, że jakby coś, na nas zawsze możesz liczyć. Jesteśmy Tobą. –Powiedział Zayn, a Liam mu zawtórował.
-Dobra Malik, ale co to za dziewczyna? –Zapytałem.
-No więc… Zobaczyłem ją, kiedy stałem na moście, była we mnie wyraźnie wpatrzona. Chyba chciała ze swoją koleżanką do mnie podejść, ale kiedy podbiegły do mnie fanki, ona zrezygnowała… Miała taki smutny wyraz twarzy… -Pokrótce streścił.
-Nie przejmuj się, pewnie to też była fanka, która rzuciłaby się na ciebie. –Starałem się go pocieszyć. Chociaż przeczucia miałem mieszane. Jeszcze nigdy nie spodobała mu się żadna fanka.
-Możliwe… No nic, jeżeli to ma się udać, to jeszcze ją spotkam. Wiecie, że wierzę w przeznaczenie. –Zaśmiał się Malik.
Po tej rozmowie udałem się do łazienki, aby się wykąpać. Następnie, wpadłem do pokoju. Przebrałem się, napisałem na twitterze przeprosiny do nieznajomej i zszedłem na dół. Powiedziałem chłopakom, cel mojego wyjścia, po czym udałem się w stronę drzwi. Idę to definitywnie zakończyć.

*Niall*
Siedzieliśmy z Hazzą w Nando’s, jedliśmy i przeglądaliśmy jednocześnie twittery. Loczek jak zwykle wyłapywał ładne fanki, a ja siedziałem na tt Demi. Słodka, piękna, zdolna. Trzy słowa, które definiują mój ideał, moją idolkę. Ponownie, ze smutkiem, spojrzałem na liczbę, widniejącą przy osobach, które obserwuje. „20” mało? Zdecydowanie. Powinno być przynajmniej 21. Ale nie mogę do niej napisać o follow back, no jakby to wyglądało? Kliknąłem w listę obserwowanych. 15 profili zatwierdzonych plus pięć fanów. Podobno kiedyś zrobiła akcję, jakiś konkurs czy coś. Szczęściarze. Otworzyłem po kolei wszystkie profile. Jakiś Tom, Patricia, Natasha, Melanie i Jessie. Tylko ta ostatnia miała na profilówce swoją twarz, reszta, miała Demi. Jessie- czerwonowłosa dziewiętnastolatka z Polski, obecnie mieszkająca w Londynie. Z radością odkryłem, że jest naszą fanką. Pokazałem jej profil dla Harrego. Ten od razu zaczął przeglądać jej stare tweety.
-Stary spójrz, osiem tygodni temu prosiła cię o follow! Co ci szkodzi? –Powiedział Harry.
Bez zastanowienia kliknąłem w niebieski przycisk. Mnie to nic nie kosztuje, a mam nadzieję, że jej sprawi radość. Czy w myślach liczyłem że napisze ona DM do Lovato? No pewnie, ale to tylko moje ciche marzenia.

______________________________________
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale po prostu nie mam czasu. Wena też nie jest na zawołanie ;) Bynajmniej mam nadzieję, że wam się spodoba. Macie jakieś uwagi/ pomysły? Piszcie!
WAŻNE: Stworzyłam sobie listę, aby wpisywać osoby, które mają być powiadamiane o NN na TWITTERZE! Jeśli chcesz abym Cię informowała- napisz w komentarzach bądź na TT: @Lenaxxx1