*Zayn*
Byłem w szoku. Miałem nadzieję, że nie stało się nic złego.
Podszedłem do niej i ujrzałem jej wielkie oczy zalane łzami, a dookoła rozwiane, ogniście czerwone włosy.
Nie wiedziałem co zrobić, więc zapytałem, co się stało. W odpowiedzi
usłyszałem:
-Takie słowa skierowane do fanki jednak bolą, wiesz? Może i
dla ciebie jestem tylko jedną z milionów dziewczyn uwielbiających wasz zespół.
Jednak jak każdy człowiek mam uczucia.
Po twarzy dziewczyny znowu poleciały łzy, a ja uświadomiłem
sobie, że słowa wypowiedziane wcześniej, skierowałem właśnie do niej. Nie
wiedziałem co zrobić, zachowałem się jak dupek. Usiadłem na chwilę koło
dziewczyny i zapaliłem papierosa. Po chwili podniosła głowę z kolan, spojrzała
na mnie przeszywającym wzrokiem i znowu schowała głowę w rękach. W momencie,
kiedy zwróciła się w moją stronę, zobaczyłem jedne z najpiękniejszych, a
zarazem najsmutniejszych oczu, jakie kiedykolwiek widziałem. Nie mogłem dłużej
patrzeć na jej smutek, więc przytuliłem ją, wstałem i odchodząc rzuciłem:
-Przepraszam. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
***2 godziny później***
*Jessie*
Stałam na moście wpatrzona w przestrzeń. Starałam się nie
myśleć o dzisiejszym dniu, gdyż wywołałoby to tylko kolejny wybuch płaczu.
Jednak w głowie miałam jego słodki, a zarazem smutny i przepraszający głos.
Moje rozmyślania przerwała Nika, która przybiegła do mnie. Zdążyła już poznać
prawdziwą Jessie i wiedziała, że najgorszy moment najlepiej przeczekać i nie
pocieszać mnie. Odwróciłam się i ujrzałam butelkę wódki w jej ręce. Dziewczyna
wiedziała, co jest w stanie poprawić mi humor. Po krótkiej poprawce w makijażu
wzięłyśmy parę dużych łyków płynu, wymieniłyśmy się uśmiechami i już w lepszych
humorach udałyśmy się na after-party.
*** Początkowo sądziłam, iż jest to zły pomysł jednak z chwilą kiedy
przekroczyłyśmy progi klubu, pokazując swoje wejściówki, porzuciłam swoje dawne
obawy. Klub należał do ekskluzywnych. Nawet, jeśli nie miałam wcześniej ochoty
na jakiekolwiek tańce to wódka robi z człowiekiem co chce. Szczególnie taka
ilość. Zobaczyłam Louisa tańczącego z Niallem i innymi ludźmi. Nie tracąc ani
chwili, wzięłyśmy z Niką ostatnie łyki z naszej litrowej butelki i zostawiając
puste szkło przy barze, ruszyłyśmy w kierunku Horana i Tomlinsona. Chłopcy
zauważyli nas i z radością powitali w ich kółeczku. Niall właśnie prezentował
swój antygrawitacyjny taniec. Skoki były wyjątkowo dziwne i śmieszne, z
pewnością w wyniku procentów będących obecnie w Irlandczyku. Tańczyliśmy dobrą
chwilę, kółeczko zdążyło zniknąć i każdy tańczył według własnego uznania. Moje
czerwone włosy lekko powiewały, a na swoich biodrach poczułam silne i zarazem
delikatne /jak to możliwe?/ dłonie. Ktoś objął mnie w przyjemny, dość „bliski”
sposób. Jego biodra tańczyły razem z moimi, czułam go bardzo dobrze.
Postanowiłam sprawdzić, kto jest obdarzony tymi boskimi ruchami. Odwróciłam
głowę i sparaliżowało mnie. Zanim zdążyłam odskoczyć on chwycił moją twarz,
przybliżył do swojej i nasze usta zaczęły tworzyć swój własny taniec. Ok, byłam
pijana i niewiele mogłam zrobić, jednak w myślach wciąż nie dowierzałam. Moje
usta właśnie dotykały Malika. On również był pijany, to pewnie też miało wpływ
na sposób w jaki to wszystko się działo. Spójrzmy prawdzie w oczy. Duży,
wypełniony już po brzegi klub, głośna muzyka i dwoje pijanych nastolatków. To
po prostu nie miało szans być i oczywiście nie było delikatne. Nasze języki
wirowały w rytm piosenki wybrzmiewającej z głośników. Kawałek znałam bardzo
dobrze i nawet po alkoholu umiałam stwierdzić, że jest to Kid Cudi- Pursuit of
Happiness. Nagle, w jednej chwili Zayn pociągnął mnie do wyjścia. Zdezorientowana
poddałam się. Chłopak chwycił jeszcze butelkę wódki i wtuleni w siebie
wyszliśmy z klubu, kierując się do limuzyny przed wyjściem. Samochód ruszył w
kierunku południowego Londynu, podczas gdy Zayn otworzył butelkę. Nie pytając
się mnie o zgodę, przyłożył szkło do moich ust. Mimowolnie je otworzyłam i do
gardła wleciała spora ilość wódki. Nie zastanawiałam się teraz nad powodem, dla
którego to zrobił. Byłam teraz wpatrzona w ruchy Mulata. Chwiejną ręką
przyłożył butelkę do ust. Przechylił ją i wypił trochę, z pewnością mniej niż
wlał we mnie. Niestety przy owej czynności wylał część na koszulę. Teraz nieprzyjemnie lepiła się do ciała, więc
Zayn rozpiął ją. A ja zwykła, pijana fanka, byłam blisko omdlenia. Rozchylona
na boki koszula ukazała bowiem ciemną, wyrzeźbioną, wręcz perfekcyjną klatę. Z
trudem łapałam oddech, kiedy kierowca oznajmił, że jesteśmy na miejscu.
Weszliśmy do domu, a ja zdołałam wydusić z siebie pijane „po co mnie tu
przywiozłeś”. Nie usłyszałam odpowiedzi. Pomimo tego, że chłopak miał problemy
z utrzymaniem pionu, wziął mnie na ręce i szedł w kierunku schodów. Niosły mnie
ręce, o których jeszcze rano tylko marzyłam. Silne, masywne ramiona… Nogą
otworzył, a w zasadzie kopnął w drzwi i posadził mnie na łóżku. Sam, zdjął
mokrą koszulę i usiadł za mną. Poczułam gorący oddech na mojej szyi. Zdjął mi
koszulkę, a barki przyjęły porcję pocałunków. Siedziałam jak zaczarowana, kiedy
na podłogę upadł czarny, koronkowy stanik. Postanowiłam nie być bierna i
odwróciłam się twarzą do mojego obiektu pożądania. Tak, teraz był zdecydowanie
mój. Moja ręka, niepewnie dotknęła jego torsu. Perfekcyjny, jak wszystko inne. Jednak
Zayn przyjął inną taktykę i przewrócił mnie na łóżko w taki sposób, że to on
był na górze. Pozbył się zarówno swoich, jak i moich spodni, zręcznie je
ściągając. Zostaliśmy w bokserkach. Usta Malika znów zbliżyły się do moich.
Jego wargi zadrżały. Nie był to gwałtowny i brutalny pocałunek z klubu. Ten,
był delikatny, pełen namiętności. Pochłonięta całowaniem nie zauważyłam, kiedy
ręce Mulata powędrowały w dół. Jego zręczne palce zsunęły się pod czarne
bokserki. Jęknęłam. Trafiał celnie. Jego pocałunki przeszły teraz niżej, usta
objęły piersi. Kiedy brzuch również zapoznał się z podobnymi pieszczotami, on
sam, ściągnął mi to, co jeszcze zostało na mnie. Zaczął całować i lizać jeszcze
niżej, a moje ciało zaczęło drgać. Zayn przestał i nie dając mi prawa do
zrobienia czegokolwiek, zdjął swoje bokserki i mocno przytulając wszedł we
mnie. Mój głos był prawdopodobnie słyszany w promieniu kilometra. Kiedy
przyspieszył, będąc jednocześnie czułym i delikatnym, odleciałam. Nigdy nie
pomyślałabym, że go spotkam, a co dopiero…. Umówmy się, to jest seks z aniołem.
Cudo. Trwaliśmy w tym fantastycznym stanie jeszcze przez parę chwil, po czym
oboje doszliśmy. Mother of God. Więcej niż cudo. Wykończeni i jeszcze pijani
zasnęliśmy wtuleni w siebie.
***
Obudziły mnie delikatne przebłyski słońca, promienie
delikatnie próbowały przedrzeć się przez drewniane żaluzje. Na wyświetlaczu
komórki widniała 6 rano. Napisałam sms’a do szefowej, że kiepsko się czuję i
nie dam rade pojawić się dziś w pracy. W odpowiedzi dostałam smsa, o treści „powodzenia
w leczeniu kaca, nie przejmuj się teraz pracą xx”. Z uśmiechem i bólem głowy,
nie do końca świadoma tego, gdzie się znajduję, zasnęłam, budząc się 5 godzin
później. Odwróciłam się na drugi bok i ujrzałam Malika, patrzącego prosto w
moje oczy. Spróbowałam pokojarzyć fakty i kiedy znałam przyczynę, mulat
uśmiechnął się ciepło i powiedział: „to jak… wybaczyłaś mi?” Chciałam odpowiedzieć
uśmiechem, jednak w głowie pojawiło mi się jedno imię, przez które tego nie
zrobiłam. Perrie. Po co to wszystko, skoro i tak zaraz do niej wróci, nie
wspominając o zdradzie? To nie ma sensu. Zayn powiedział jeszcze tylko, że
zaraz wraca i udał się w kierunku łazienki. Jednak jego głos był już
smutniejszy. Ubrałam się szybko. Wycierając łzę z policzka napisałam dla niego
kartkę i wybiegłam z jego domu, słysząc po drodze głos Harrego „kto to?”. No
tak, mieszkają razem… Udałam się w kierunku domu Niki. Wzięłam szybki prysznic
i zmieniłam ubranie. Nie zniosłabym siedzenia całego dnia w domu i myślenia o
tym, co miało miejsce tej nocy. Pomimo wolnego w pracy, poszłam w kierunku
dobrze znanego mi budynku.
----------
zawsze wychodzi krótszy. zawsze.... chcesz byc powiadamiany to napisz tutaj albo na twitterze. @tellagain.
i zapraszam serdecznie na bloga z imaginami przyjaciółki @gotolondonx http://onedirectiongavemethereasontolive.blogspot.com/ wchodźcie, czytajcie, komentujcie. warto! :)