środa, 25 kwietnia 2012

chapter six.


*Harry*
Po wejściu do mojego pokoju, zauważyłem, że Niall zwrócił uwagę na wiszące zdjęcia. Widniała na nich Jordan. Łzy, niemal automatycznie zaczęły napływać mi do oczu. Ponownie poczułem niesamowity ból w sercu. Ciężko jest zapomnieć o kimś, o kogo tak bardzo dbałeś, kogo… chyba kochałeś. Prawda jest taka, że czułem chyba do niej coś więcej. Ale… No bynajmniej teraz nie ma to już żadnego sensu.
Po dłuższej chwili milczenia odezwał się Niall:
-Stary, wiem, że boli. I nie mam zamiaru mówić, że szybko przejdzie, bo tak się nie stanie. I nikt nie każe ci tego w sobie tłumić. Wiem, że masz taką tendencję, nie chcesz, żeby wszystko kręciło się dookoła ciebie, ale wiesz… Może czasem trzeba? Poczuj się ważny, doceniony. Jesteś wart wszystkiego, co najlepsze.
Boże, jak ja kochałem tego człowieka. Blondynek zawsze umiał powiedzieć coś, co podnosiło mnie na duchu. Później, rozmawialiśmy jeszcze przez dłuższy czas. O mnie, o Jordan, o Lou, o jego fascynacjach Demi Lovato… No dosłownie o wszystkim. Kiedy spojrzałem na zegarek, zdziwiłem się. Minęły już dwie godziny. Razem z Niallem postanowiliśmy zejść na dół, zobaczyć jak trzyma się Lou. W chwili, kiedy schodziliśmy po schodach, usłyszeliśmy ogromny huk, który sodowany był trzaśnięciem drzwiami. Podbiegliśmy do okna i ujrzeliśmy odbiegającego Louisa. Oznaczać to mogło tylko jedno- powie jej. Kiedy jest zbyt przytłoczony pewnymi sprawami, zaczyna biegać. Po tym, znajduje w sobie siłę, żeby coś zrobić. Jednocześnie cieszyłem się, jej wygarnie. Z drugiej strony bardzo się o niego bałem. To silny chłopak, ale nie zasługiwał na takie traktowanie… Nikt na to nie zasługuje. Z moich rozważań, wyrwał mnie Niall.
-Idziemy coś zjeść?
-Haha, dobrze. To nic, że niedawno jadłeś ! –Zaśmiałem się z blondyna.
-Przecież mój ostatni posiłek to było śniadanie ! O 9 rano ! Teraz jest 19, czy ty to rozumiesz ?! –Wydawało się, że zabije swoim głodnym wzrokiem.
-Przepraszam, większość dnia przespałem, nie ogarniam czasu… Chodź, idziemy ! –Po czym pociągnąłem blondyna w kierunku dobrze już znanego Nando’s…

*Jessie*
-Jessie, buzię zamknij, bo ludzie się dziwnie patrzą ! Jessie ! JESSIE ! –wydarła się na mnie blondyna.
-Ach tak, buzia. Już, już. –Pospiesznie się poprawiłam, według zaleceń Niki, chociaż inni ludzie nie robili na mnie wrażenia.
To jest on! To niemożliwe, a jednak. Zayn Malik stoi na moście! Jestem od niego parenaście metrów!
-Nika, powiedz, że śnię ! Ale jeśli śnię, to za nic nie chcę się obudzić ! Boże Nika, co ja mam teraz zrobić ? –Choć to do mnie nie podobne, złapałam lekką panikę. Z drugiej strony, to chyba zrozumiałe. Moje oczy widzą właśnie mój ideał.
-Podejdź do niego, zagadaj. Ale jak normalna dziewczyna, nie piszcz jak fanka, nie proś od razu o autograf. No chyba, że chcesz, żeby potraktował cię jak resztę… -Horanka mądrze mówiła, bynajmniej taki był mój plan, zanim tu przyleciałam. „Jak go spotkasz- nie piszcz, nie krzycz, nie rzucaj się do niego od razu z aparatem” Tak, to zdecydowanie był mój plan, który zapisałam nawet w notatkach na głównym ekranie telefonu.
-Widzę, mamy te same pomysły, kochana ! Podejdę, nic nie tracę w końcu, nie ?
-No pewnie, a może cię zapamięta i napisze na twitterze „zakochałem się w czerwonowłosej, którą widziałem przez 15 sekund” –Zaśmiała się dziewczyna, uradowana, ze swojego pomysłu.
-Ha-ha-ha. Żeby mi podobne pomysły do głowy nie wpadły, jak Niallerka spotkasz ! –Odgryzłam się i ruszyłyśmy w stronę mulata.
W chwili naszego „startu” Zayn odwrócił się i spojrzał na mnie. Boże! Nie macie pojęcia, jak się wtedy czułam! Miliony motyli w brzuchu i mój uśmiech „number five”, czyli ten bardzo nieśmiały, z zaróżowionymi policzkami. A w planach miałam „trójkę” czyli ten boski.. Ech, życie lubi robić na przekór.
-Masz dziewczyno szczęście.. –westchnęła Nika. Po czym dodała: -Patrzył zdecydowanie i tylko na ciebie..
W chwili, gdy dzieliła nas już tylko połowa całej odległości, do Zayn’a podbiegł tłum fanek. Nie chciałam im przeszkadzać.. Mój humor natychmiast spadł, a ja skręciłam w boczną uliczkę, nie zważając na wołającą za mną przyjaciółkę…
W pewnym momencie zatrzymałam się, poczekałam na Nikę i przeprosiłam ją za swoje zachowanie. Dziewczyna na szczęście nie miała mi tego za złe, zapytała czy może iść spotkać się z koleżanką, czy potrzebuję wsparcia. Kiedy usłyszała, moje stanowcze zaprzeczenie na to, jakobym potrzebowała jakiejkolwiek pomocy, ruszyła posyłając mi buziaka. Ruszyłam do domu, nie spieszyłam się szczególnie. Właśnie mijałam przepiękny park, kiedy zostałam brutalnie potrącona w ramię, przez jakiegoś kolesia. Nie widziałam jego twarzy, miał na sobie kaptur i okulary. Rzucił tylko krótkie „przepraszam”, po czym pobiegł dalej. Mając już dość wrażeń, jak najszybciej doszłam do domu, umyłam się i nie zważając, że jest dopiero 17.00, poszłam spać.
Następnego dnia, obudziłam się jeszcze wcześniej. Na wyświetlaczu komórki widniała godzina 6.00. Wstałam, przebrałam się w dres i poszłam na dół po płatki. Wychodząc z pokoju sięgnęłam też po laptopa. Nałożyłam płatki, nalałam mleka i usiadłam przy stole, włączając sprzęt. Załogowałam się na fejsa i twittera. W przerwach między kolejnymi łyżkami posiłku, odczytywałam wiadomości. Wśród nich, była dość długa wiadomość od Ali. Dziewczyna była zła, że nie odezwałam się od przylotu, chce wiedzieć jak mi się mieszka i czy już poznałam wszystkie sławy mieszkające w Anglii. Odpisałam: „Przepraszam skarbie, że nic nie napisałam.. Jestem tutaj tak krótko, a tak dużo się dzieje ! Ciągle dochodzę do siebie, po wczorajszym dniu. Widziałam Eleanor i Zayn’a. Wszystko opowiem Ci w najbliższym czasie, złapiemy się jakoś na skype ! Buziaczki ze słonecznego (!) Londynu, mała ; *” Następnie przyszedł czas na twittera. Szybko follnęłam parę osób, które usilnie mnie o to prosiły, dodałam tweeta „Welcome London. Nice to see you. Sometimes I don’t know, what happened around me…” Po czym standardowo zajęłam się przeglądaniem “fejmów”. Zajrzałam do Demi, Cowella, Harrego, Nialla, Liama.. Nic interesującego nie zauważyłam. Wzięłam kolejną porcję płatków do buzi, otworzyłam twittera Malika. W jednej chwili, płatki i mleko znalazły się na wyświetlaczu jak i na klawiaturze laptopa. O mało, co nie spadłam z krzesła i jedyne, co mnie powstrzymało przed głośnym piskiem to pora dnia- 6.45. Niestety, moje starania, aby swoją ekscytacją nie pobudzić reszty rodziny poszły na marne. Kiedy otworzyłam twittera Louisa, pusta już co prawda miska, spadła na podłogę, tłukąc się na cztery wielkie kawałki. W jednej chwili, Jennifer i Nika pojawiły się na schodach z wielkim zapytaniem na twarzy.
-Co się stało ? Nie skaleczyłaś się tym ?  I  co to za siniak na ramieniu ? Co ty sobie wczoraj już zrobiłaś ? –Jenn zapytała z troską.
-I dlaczego twoje oczy są takie radosne i mokre od łez jednocześnie ? Jessie, co się dzieje ?! –Dopadła mnie Nika.
Jednak, kiedy pokazałam jej TEGO twittera, jej oczy stały się równie radosne, a ona sama nie dowierzała temu co właśnie zobaczyła.
-Ale jak to ? Ty cholerna szczęściaro ! Ja jestem chyba jakąś wiedźmą, wczoraj wywróżyłam ci przyszłość ! I wgl… co tweet Louisa ma wspólnego wspólnego tym wszystkim ? Jezu Jessie, ale jestem tępa… To ten siniak !

_______________________________________________
I tak o to, w bólach i męczarniach, w strachu przed nauką angielskiego, powstał rozdział szósty… Pisałam go przez pół godziny, więc idealny nie jest, ale mam nadzieję, że mimo tego przypadnie wam do gustu. Jestem naprawdę wdzięczna za taką ilość wejść. Obok dodałam również nowy gadżet- blogi, które czytam. Jeśli chcecie, abym wpadła, napisz. Z pewnością zatrzymam się na dłużej ; ) TWITTERA: @LenaXXX1 Dziękuję szczególnie dla Ali, która jest moim największym wsparciem teraz ;3
WAŻNE ! Wątek Louisa mam już w głowie, pojawi się on w następnym rozdziale. Chcielibyście może jednak coś zaproponować ? Macie pomysł, jak Lou powinien to rozegrać ? A może macie jakieś inne uwagi ? Piszcie ! 

10 komentarzy:

  1. rozdział podoba mi się jak zawsze:)
    a co do Lou, może powinien skontaktować się z Jessie przez tt i ją zaprosić na kawe albo co ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba pierwszy raz komentujesz, ale miło że czytasz :)
      może powinien, ale skąd ma ją znać ?:>

      Usuń
  2. Nie rozumiem :( ale skąd Louis zna Jessie ? przecież oni się nie spotkali .. Ciekawe co Malik na TT napisał uhuhuhu :D czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę spostrzegawczości i da się to wyłapać :D

      Usuń
    2. aaaa :D dzięki komentarzowi niżej już wiem skąd Lou kojarzy Jessie, hahaha :D myślenie raczej nie jest moją mocną stroną

      Usuń
  3. *_* biedny Lou... no ale cóż, Ala za niedługo go pocieszy! :D Zayn + Jessie, hyhyhyhy <3 nie będę Ci juz pisała, że rozdział jest świetny, idealny, zajebisty etc. bo ty o tym i tak wiesz! :*
    Tommo zrobił Ci siniaka, haha! :D
    + dziękidzięki za dedykację :* xxx
    KIEDY NN ?! :<
    @Ala_Skrzpczak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj pewnie zacznę, ale nie wiem czy skończę :)
      dziękuję skarbie : *

      Usuń
  4. zapowiada się wyczezarąbiście...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wciągające <3 kiedy następnyy ? x

    OdpowiedzUsuń