niedziela, 15 kwietnia 2012

chapter four.




Została dodana nowa bohaterka.  KLIK.
*Niall*
Stała z chłopakiem, którego skądś znałem. Niestety, nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie go wcześniej widziałem. Poza tym, stali w pewnej odległości ode mnie i nie widziałem go dokładnie. W pewnym momencie, Eleanor mnie zauważyła. Pomachała do mnie uśmiechając się radośnie i razem z osobą jej towarzysząca zaczęła iść w moim kierunku. Chociaż liczyłem na spokojny spacer bez towarzyszy u boku, nie wypadało mi odwrócić się i pójść w przeciwnym kierunku. Nie stali daleko mnie, jednak musieli przejść przez pasy. Czerwone światło sprawiło, że zmuszeni byli zatrzymać się. Wtedy miałem okazję przyjrzeć się dla chłopaczka. Jego twarz była mi naprawdę znajoma, jednocześnie wiedziałem, że teraz na pewno sobie nie przypomnę. Zazwyczaj tak miałem, nie pamiętałem tego, co było akurat w danej chwili potrzebne. W każdym razie, El zachowywała się dość dziwnie, jak na osobę, która z nim nie była. Osoba postronna z pewnością wzięła ich czułe spojrzenia oraz obejmowanie się za komunikat: „uwaga, jesteśmy razem”. Bynajmniej El nie była przecież singielką. Światło przybrało kolor świeżej trawy i owa dwójka zbliżyła się do mnie.
-Cześć Niall, dawno się nie widzieliśmy! Co u ciebie? –powiedziała to ze zbyt wielkim entuzjazmem, jak na nią. Zwykle nie jest aż tak miła.
-Cześć. Faktycznie, trochę czasu minęło, kiedy ostatnio gościłaś w skromnych progach naszego domu. Dużo się dzieje, ale pewnie cię to nie zainteresuje. –rzuciłem z dystansem.
-Och, zapomniałabym. To jest Brian. Należą z Daniele do tej samej formacji. Ostatnio byłam u Dan na próbie i poznała nas ze sobą. Jest naprawdę przesympatycznym chłopakiem! –Oznajmiła, z wielkim uśmiechem na twarzy. No tak, teraz przynajmniej wiedziałem, skąd kojarzę gościa. Byliśmy z chłopakami parę razy na próbach u Dan.
-Cieszę się, że w końcu macie z Daniele tych samych przyjaciół. –Powiedziałem z sarkazmem. Eleanor nie miała przyjaciół.
-Tak właściwie to, co tutaj robisz? Nie powinniście mieć teraz wywiadu? –Zapytała, tym razem jakby mniej pewnie.
-Odwołali go wczoraj, prezenter miał wypadek i nie udało im się znaleźć zastępstwa w tak krótkim czasie. A ty nie miałaś być przypadkiem w USA? Louis mówił, że jedziesz na pokaz. –Musiałem zapytać. Lou tęskni, a ona bezczelnie porusza się w Londynie z jakimś chłopaczkiem, okłamując swojego chłopaka?
-Och, zmieniły mi się plany. Zapomniałam go o tym powiadomić. Postaram się jak najszybciej to zmienić. –Odpowiedziała. Jej słowa nie brzmiały przekonująco. Znałem prawdę, wiedziałem, że kłamie.
-Naprawdę? To ciekawe, bo Tomo rozmawiał dziś z tobą, a ty przekazałaś mu, że świetnie bawisz się w Sydney, tylko tęsknisz za nim niesamowicie. I...  –Chciałem coś dodać, kiedy nagle odezwał się ciemnowłosy.
-El, przecież mówiłaś, że nie jesteś już z tym pajacem! –Skierował swoje słowa do osłupiałej brunetki.
-Co?! –Wrzasnąłem.
-To nie jest t… -zaczęła mówić, ale nie pozwoliłem jej skończyć.
-To jest tak jak myślę. Okłamałaś wszystkich szmato. –Jeżeli kiedykolwiek miałem do niej szacunek, teraz całkowicie zniknął.
Obróciłem się i wściekły poszedłem w przeciwnym kierunku. Słyszałem jeszcze wściekły głos Briana i błagalny głos El. Nie próbowałem nawet usłyszeć, co mówi do tej idiotki. Całkowicie zapomniałem o problemach Zayna, czy dziwnym zachowaniu Harrego. W głowie miałem tylko: suka, suka, suka. Natomiast wiedziałem, co muszę zrobić. Musiałem powiedzieć to dla Tomlinsona, chociaż wiedziałem jak to go zaboli. Zatrzymałem się, wziąłem głębszy oddech, po czym skierowałem się w kierunku naszego wspólnego mieszkania.

*Zayn*
Siedząc w Nandos po wyjściu Louisa i Liama, nie czułem się komfortowo. Niall to mój najlepszy przyjaciel i jednak nie było mi zbyt dobrze, widząc jego ból, kiedy nie umie mi pomóc lub, kiedy próbuje, a ja tą pomoc odrzucam. Nie umiałem długo patrzeć się w jego oczy, znowu opuściłem wzrok, znowu uśmiechnąłem się. Uśmiech osoby, która nie umie żyć ze sobą i z innymi. Myślałem, że przez X’Factor stanę się bardziej pewny siebie, otwarty na znajomości, na przyjaciół. Zdałem sobie sprawę jak bardzo się myliłem. Nawet ta niesamowita czwórka chłopaków, nie umiała mi pomóc. I wiem, że się z tym męczyli, choć na szczęście mniej niż ja. Frajer, który bolesną przeszłość próbuje ukryć poprzez starannie ułożone włosy, starannie dobieranie ubranie i głos, przez który i tak przebija się ból. Są dni, kiedy wstaję i czuję, że świat jest piękny. Zapominam o tym, co działo się kiedyś, jestem radosny i pogodny. Jak choćby dzisiejszego poranka. Są dni, kiedy wspólne wyjścia z chłopakami, są czymś radosnym. I oczywiście koncerty. To podczas nich czuję, że mogę więcej, że ludzie mnie podziwiają. Ale czasem to znowu powraca…
W końcu wyszedłem z baru, skierowałem się w stronę Tamizy. Lubiłem tam chodzić, znalazłem ciche miejsce, gdzie mogłem odpocząć, nie skupiać się na tym, że ktoś może mnie zauważyć, zrobić zdjęcia… Usiadłem, opierając się o drzewo. To było moje miejsce, do którego raczej nikogo nie przyprowadzę, bo straci swoją wyjątkowość, jaką niezaprzeczalnie posiada. Minęło trochę czasu, kiedy wstałem i leniwie ruszyłem w kierunku domu. Idąc, zauważyłem Eleanor. Kłóciła się z jakimś chłopakiem. W sumie to za dużo powiedziane, on darł się na nią na pół Londynu, a ona chowała w rękach swoją zapłakaną twarz. Jeśli mam być szczery, nie lubiłem jej za bardzo. W stosunku do Louisa zachowywała się jak anioł, kiedy znikał z pola widzenia a my zostawaliśmy- zwracała się do nas dość chamsko. Nie przejąwszy się tym szczególnie, minąłem ich nie patrząc więcej w kierunku tej awantury.

*Jessie*
Nikt nie otwierał. Pomyślałam, że może źle zapisałam adres, ale co ja teraz zrobię? W głowie miałam już same czarne scenariusze, kiedy po jakichś dwóch minutach drzwi się otworzyły. Stanęła w nich wysoka, dość szczupła brunetka. Na oko miała jakieś 30 lat i uśmiechała się przyjaźnie, jednocześnie przepraszająco.
-Wybacz skarbie, miałam bardzo ważny telefon i nie byłam w stanie otworzyć. –Zaczęła się tłumaczyć. –Tak w ogóle jestem Jennifer Cage. I proszę mów do mnie po imieniu, nie lubię tych formułek per pani.. –Kobieta mówiła spokojnie, sprawiała wrażenie naprawdę przesympatycznej.
-Miło mi Jennifer, jestem Jessie. –Odpowiedziałam jej i odwzajemniłam uśmiech.
-Jak zwykle trzymam gości w przed domem. Będziesz musiała przyzwyczaić się, że często jestem dość nieogarnięta. Wchodź szybciutko. –Powiedziała. Po czym wykonała ręką, zapraszający gest.
Weszłam do domu. Z zewnątrz wydawał się być ogromny i nie przeliczyłam się. Był naprawdę imponujący, utrzymany w nowoczesnym stylu. Na górę prowadziły szerokie schody. To właśnie w ich stronę skierowała się Jen. Podążyłam za nią. Na piętrze moim oczom ukazało się ogromne lustro. Za nim znajdowało się pięć pokoi i jedna łazienka. Jen wskazała brzoskwiniowy pokój. Moim oczom ukazało się również pomieszczenie, ukryte za ciemnobrązowymi drzwiami. Własna łazienka? Czułam się jak w raju.
-Mam nadzieję, że ci się spodoba. Wybrałam pokój z osobną łazienką, abyś czuła się komfortowo. Z tego pokoju jest cudowny widok, na panoramę naszego kochanego Londynu. Wieczorem zasmakujesz magii, jaką niesie ten widok. –Powiedziała, kierując słowa w moją stronę.
-Dziękuję ci Jen, jest fantastycznie! –Krzyknęłam uradowana i przytuliłam kobietę.
-Chcesz się rozpakować i odpocząć, czy wolisz najpierw poznać resztę rodziny?
-Z chęcią najpierw ich poznam. Lot nie był męczący.
Skierowałyśmy się po schodach, w kierunku ogromnego salonu. Wiedziałam, że Jen ma męża oraz córkę z poprzedniego małżeństwa.
-O, widzę naszą nową współlokatorkę! Czyżby to śliczna Jessie? –Wykrzyknął mężczyzna.
-Daj spokój Michael, zachowuj się jak przystało na pana domu! –Jennifer skierowała swoje słowa do owego mężczyzny.
-Cześć Jessie, miło cię poznać. Mów mi Michael, Mike lub jak będzie ci wygodnie. –Powiedział Mike, ściskając moją rękę. Widać cała rodzina należała do tych radosnych.
Została jeszcze jedna osoba.. Obok Mike’a stała drobnej postury dziewczyna.
-Hej Jess, jestem Nika. Córka Jennifer. –Z uśmiechem na ustach powiedziała nastolatka.
Podziękowałam im wszystkim za tak miłe powitanie, porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym udałam się do swojego pokoju rozpakować się. Po paru chwilach w drzwiach pojawiła się Nika.
-Mogę na chwilę? –Zapytała.
-Pewnie, przecież nie musisz pytać o pozwolenie w swoim domu! –Zaśmiałam się.
-Chciałam żebyś wiedziała, że gdyby coś, to jestem do twojej dyspozycji. Cieszę się, że jest tu dziewczyna w moim wieku, kiedy rodzice wychodzą do pracy, w domu jest przeraźliwie nudno.
Ucieszyłam się, że dziewczyna na starcie mnie polubiła. Zaproponowała, abym poszła na chwilę do jej pokoju. Weszłyśmy do przestronnego wnętrza. Dziewczyna skierowała się do okna, aby wpuścić trochę powietrza, podczas gdy ja usiadłam na jej ogromnym, białym łóżku. Na czerwonej, satynowej pościeli leżał pamiętnik. Duży napis „WŁASNOŚĆ NIKI HORAN”. No tak, dziewczyna miała inne nazwisko, niż Jen i Mike, zachowała je po ojcu. Ale Horan? Widocznie zauważyła moje zdziwienie, bo ze śmiechem odpowiedziała:
-Niestety, nie jestem spokrewniona z Niallem. Chociaż One Direction uwielbiam ponad życie i faktycznie, blondynek jest moim faworytem. Lubisz ten zespół?
W skrócie opowiedziałam jej, co myślę o 1D. Rozgadałyśmy się na dobre, nie zauważyłam, kiedy zrobiło się ciemno. Zeszłyśmy na dół, szybko zrobiłyśmy jakąś kolację i przy dźwiękach One Thing zjadłyśmy przygotowane kanapki, popijając znanym na całym świecie, gazowanym napojem w pomarańczowej butelce. Po konsumpcji udałyśmy się do swoich pokoi. Po całym dniu byłam tak wyczerpana, że nie pamiętam, kiedy zasnęłam.


___________________
Trochę musieliście czekać na nowy rozdział, ale mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Nie zamierzam prosić o jakąś tam ilość komentarzy, bo jest to śmieszne. Chociaż robi mi się bardzo miło, kiedy coś napiszecie. Dziękuję za 428 wejść. Następny dodam, kiedy będę miała chwilę wolnego. Follujcie na twitterze: @LenaXXX1. Follow back, jeśli zapytacie. :) Miłego wieczoru i powodzenia jutro w szkole!

12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja pierdolę, jaram się! <3 kiedy mówiłyśmy o wstawieniu mnie do bohaterów, nie myślałam, że to tak na serio! hahaha :D poza tym notka jak zwykle prześwietna. buziaki, talenciaro :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, ale nie będzie tak łatwo :* jutro będę pisać nn na polskim a ty nie zobaczysz ! :*

      Usuń
  3. weź, nie dołuj :( i tak mi pokazywać nie chcesz! chowasz przede mną notatki ! CHAMSTWO :< hahahaha : *

    OdpowiedzUsuń
  4. masz talent ,jeśli mam być szczera :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny :) brawooo ! xx
    zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  6. ojejkujej *__* meega jesteś ! <3 ciekawi mnie tylko kiedy Jessie pozna Malika :D awwwwwww




    x

    OdpowiedzUsuń
  7. znasz moje zdanie na temat opowiadania, wiedziałam, że ludzie będą czytać... słuchaj ciotki Ali, zawsze dobrze na tym wyjdziesz! :***
    teraz tylko czekam, jak Jessie pozna 1D i co będzie z Alicją *o*
    @Ala_Skrzypczak
    btw. przepraszam, ze tamtego nie skomentowałam, ale usunął się -.-'

    OdpowiedzUsuń
  8. Daaj szybko nowy ;* :D

    OdpowiedzUsuń